czwartek, 14 czerwca 2012

Czas na Czechy

Polscy kibice wreszcie doczekali się sytuacji, gdy nasza reprezentacja w ostatnim meczu grupowym gra "o coś". Już w sobotę 16. czerwca biało-czerwonych czeka bój o awans z południowymi sąsiadami - Czechami. Czy będzie to szczęśliwy wieczór?



Wszystkie znaki na niebie i ziemii podpowiadają, że tak. W polskiej ekipie jest znakomita atmosfera i wiara w swoje umiejętności. Wreszcie nadszedł czas, gdy nie obawiamy się kolejnych rywali. To oni obawiają się nas!
Pokazaliśmy już w poprzednich grupowych meczach, że potrafimy ładnie atakować i agresywnie bronić. Co prawda otwierające spotkanie z Grekami można było zwyciężyć ale nie ma sensu już do tego wracać. Z Rosją udowodniliśmy, że nie straszny nam żaden przeciwnik - nawet z najwyższej półki. Nie szukajmy na siłę powodów remisu Sbornej z naszymi reprezentantami. Same rosyjskie gazety przyznały, że Polacy zagrali bardzo dobry mecz i nie pozwolili na nic więcej drużynie gości.

Przed nami jednak mecz o wszystko. I żadna kalkulacja nie może już mieć miejsca. Mecz z Czechami trzeba wygrać i tylko wygrać. Żadne półśrodki nie wchodzą absolutnie w grę. Należy ich zaatakować od początku i zdominować spotkanie. Rosjanie pokazali, że to najlepszy sposób na czeski zespół. Z kolei defensywnie grająca Grecja została stłamszona przez Rosickiego i spółkę. Co prawda Czechy odpuściły drugą połowę i wtedy z kolei oni zostali ukarani.
Dlatego też mecz ten dał jasny przekaz - na Czechy trzeba wyjść agresywnie i dużą koncentracją. Zdecydowanie nie jest to taka drużyna jak za czasów Poborskiego, Smicera czy Kollera. Da się ich zdominować i cofnąć do defensywy, co momentami pokazywali nawet Grecy.
W żadnym wypadku jednak nie można ich lekceważyć. Siłą napędową tej drużyny jest Tomas Rosicky, który odpowiada za wszystkie poczynania ofensywne. To przez niego przechodzą wszystkie piłki i to od niego zależy jak Czechy rozegrają kolejną akcję. Także ważną postacią w ich ofensywie jest mikry skrzydłowy - Vaclav Pilar. Chłopak ten pokazał już na mistrzostwach wysokie zaangażowanie i nie odpuszczanie żadnej piłki. Zdobył także dwie bramki dla naszego ostatniego grupowego rywala, co też nie powinno być bez znaczenia.
Bramkarz Petr Cech ma słabe momenty na EURO i myślę, że nie będzie aż takim mocnym punktem Czechów w spotkaniu z Polską. Jak to mawia Andrzej Juskowiak: "trzeba dać mu szansę na popełnienie błędu". Z takim nastawieniem powinni zagrać nasi piłkarze.
Z kolei Milan Baros w czeskim ataku niech gra jak najwięcej. Jest on całkowicie bezproduktywny i próżno szukać w nim tego napastnika, który został królem strzelców Mistrzosw Europy w 2004 roku.

Jak powinna wyglądać drużyna Polski?
Na pewno zostawiłbym w bramce Tytonia, który na razie nie popełnił żadnego błędu na tych mistrzostwach. Przy bramce Dżagoeva nie miał zupełnie nic do powiedzenia. Natomiast gdyby Smuda zdecydował się na Szczęsnego to wystawi go na niepotrzebną presję. A wiadomo, że Szczęsny z presją sobie nie radzi, co udowodnił w meczu otwarcia.
W obronie zmian robić nie potrzeba. Duet Perquis-Wasilewski gra coraz pewniej.  Damien ma podobno na piszczelu ranę ciętą po wtorku ale to twardy chłop, więc na sobotę powinien się wykurować. Także Boenisch i Piszczek wyglądają solidnie, choć w spotkaniu z Czechami powinni zagrać dużo ofensywniej.
Zastanawia mnie obsada linii pomocy. Mam nadzieję, że Franz postawi na większe granie "do przodu". Dobrze z Rosją zagrał Dudka ale to ciągle himeryczny zawodnik i nie wiem, czy warto na niego stawiać. W każdym bądź razie nawet gdyby został, to obok niego powinien zagrać Polanski.  W miejsce Murawskiego wstawiłbym Mierzejewskiego, który bardzo fajnie zagrał z Rosjanami.
Obraniak po słynnym już zejściu z boiska stracił ponoć zaufanie trenera. Nie wiem, na ile można wierzyć w takie pogłoski ale jeśli to prawda to Smuda powinien wreszcie dać szansę albo Grosickiemu albo Wolskiemu. Obaj ci piłkarze mogą okazać się strzałem w dziesiątkę, bo będe chcieli pokazać, że warto na nich stawiać.

Zatem gdybym to ja ustalał skład na sobotni mecz to wyglądałoby to tak:
Tytoń - Piszczek, Wasilewski, Perquis, Boenisch - Błaszczykowski, Dudka, Polanski, Grosicki, Mierzejewski - Lewandowski

Oczywiście w przypadku wygranej Polaków, nikt nie będzie pamiętał Smudzie innych, być może nie do końca logicznych decyzji.
Wierzę, że spotkaniem z Czechami Polacy pokażą innym uczestnikom finałów, że jest kolejny zespół, z którym należy się liczyć.

Stawiam na 3:1 dla naszych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz